Kiedy uczysz się jeździć na nartach, łatwo jest mieć wrażenie, że robisz setki kroków do tyłu na każde kilka do przodu. Kiedy pierwsza lekcja odbywa się na króliczej górce, a ty ledwo trzymasz się na nogach na wyciągach, zanim będziesz musiał wrócić na dół, może to być zniechęcające. Jednak tak długo jak ciężko pracujesz i nie frustrujesz się, prawdopodobnie szybko załapiesz o co chodzi.
Co mam na myśli przez „ciężką pracę?” Musisz być gotów spędzić wiele godzin na koniec w ośrodku, słuchając instruktorów i stosując się do ich wskazówek. Dla każdej rzeczy, która wydaje się niepowodzeniem (jak upadek), powinna być równoważna ilość czasu spędzona na pracy nad rozwiązaniem z instruktorem. Musisz być w stanie rozpoznać, co działa, a co nie, i mieć dyscyplinę i motywację, by ćwiczyć tak długo, aż zacznie działać, nawet jeśli nie stanie się to z dnia na dzień.
Po drugiej stronie tego równania jest „nie daj się sfrustrować”. Jeśli zdecydujesz, że jazda na nartach po prostu nie jest dla ciebie warta i poddasz się, to jasne – prawdopodobnie nie nauczysz się tego w miesiąc lub dwa. Ale o wiele łatwiej jest, gdy ktoś inny bierze odpowiedzialność za postępy, które zostaną poczynione i usuwa wszelkie wątpliwości co do tego, czy zajmie to trochę czasu…
Więcej na sporttaker.pl